HERB
DOLIWÓW
Po godłach charakterystycznych dla heraldyki polskiej
(Jastrzębców - krzyż w podkowie, i Kościeszów -
znak kreskowy) przyszła pora na godło w typie często występującym w
heraldyce zachodniej - zawierające
„figurę
zaszczytną” (wynikłą z podziału pola liniami
idącymi od jednej krawędzi tarczy do drugiej).
W przypadku herbu Doliwów tą figurą jest
skos. Zanim
dokładniej go omówię winien jestem wprowadzenie dotyczące
stron w heraldyce. Otóż określa się je odwrotnie niż dla nas
patrzących. Strona herbu która dla patrzącego jest prawa,
nazywana jest lewą, a to co widzimy po lewej stronie nazywamy prawą
stroną herbu.
Skos to szeroki pas biegnący od górnego prawego (czyli
górnego lewego dla widza) rogu tarczy do jej dolnej lewej
krawędzi (czyli dolnej prawej dla widza). Taki pas biegnący odwrotnie,
od górnego lewego rogu do dolnej prawej krawędzi, nazywany
jest „lewym skosem”.
Jak widać łatwo się tu pogubić. Nieścisłości takie zdarzały się i w
przypadku herbu Doliwów. Wersje tego herbu w
których zamiast skosu dano w sposób
nieuzasadniony skos lewy można spotkać nie tylko na
niektórych zabytkach ale i w dzisiejszych wykonaniach, a
nawet w opracowaniach naukowych.
Jednym z powodów takich oboczności może być
„kurtuazja herbowa” w przedstawieniach plastycznych
- zwrócenie herbu bądź jego elementów w stronę
obiektów którym w ten sposób chciano
wyrazić cześć (np. w stronę drugiego herbu).
Takiemu kurtuazyjnemu obróceniu podlegają częściej godła
„żywotne” (ludzie, zwierzęta), ale nawet tak
abstrakcyjna figura jak skos może „pokłonić” się w
drugą stronę i stać się w konkretnym przedstawieniu lewym skosem. Widać
to w pochodzącej z przełomu XIV i XV w. Księdze Brackiej Św. Krzysztofa
na Arlbergu, gdzie zestawione w parę herby Doliwów i
Dryjów są pochylone i zwrócone ku sobie, a skos w
herbie Doliwów też jest konsekwentnie przekręcony i stał się
okazjonalnie lewym skosem.
Choć tu wyjątkowo brak skosu jako figury zaszczytnej, a jest jedynie
skos (lewy) jako sposób ułożenia róż w polu
tarczy i na skrzydle na hełmie. Oczywiście takie okazjonalne
odwrócenie nie powinno trwale przedefiniować podstawowej
wersji herbu. Pozwala za to usprawiedliwić heraldyków,
którzy widząc takie zabytki uznali że tak właśnie wygląda
dany herb w wersji „kanonicznej”.
Podstawowa wersja herbu Doliwów winna być
blazonowana (czyli
w skonwencjonalizowany sposób zdefiniowana) słowami:
„w polu błękitnem w skosie srebrnym trzy róże
czerwone”. Blazonowaniu podlega cały herb. Tu ograniczyłem
się do tego co w tarczy. Najstarsze barwne przedstawienie herbu
Doliwów znajdujemy na słynnej XIV-wiecznej polichromii w
Lądzie nad Wartą.
Niektórzy autorzy twierdzą, że pole tarczy jest tam srebrne.
Można się tu jednak raczej dopatrywać spłowiałego błękitu, ew.
spłowiałej zieleni. Zdarzało się że pole było czerwone (polskie partie
XV-wiecznych zachodnich herbarzy uniwersalnych Toison d’Or,
Lyncenich i Bergshammar, a także wspomniana wyżej Księga Bracka z
Arlbergu).
Jednak to wersja zanotowana
w
„Klejnotach” przypisywanych Janowi Długoszowi,
mówiąca o polu błękitnym („in campo
celestino”), wyznacza kierunek w którym
ostatecznie poszedł proces stabilizowania się barwy głównego
pola tarczy w herbie Doliwów. W ciekawy sposób
ewoluował też klejnot tego herbu (czyli element wieńczący hełm bądź
wystający z umieszczonej na hełmie korony).
Ładny klejnot średniowieczny zaczął psuć się
w XVI wieku, by w
wiekach późniejszych przybierać często zupełnie niepoprawną
z punktu widzenia heraldyki formę, pokutująca tu i ówdzie do
dziś.
Pieczęć Mikołaja z
Biechowa (wyciśnięta przy dokumencie Pokoju Kaliskiego
1343 r.) ukazuje nad hełmem 3 słabo czytelne kuliste kształty,
które dzisiejsi autorzy odczytują jako
„pusze”. Można się w nich jednak doszukiwać po
prostu powtórzenia róż z tarczy. Pieczęć Piotra z
Fałkowa, Sędziego Ziemskiego Sandomierskiego, z roku 1419 oraz
wspomniana już dwukrotnie Księga Bracka z tego samego okresu przynoszą
klejnot herbu Doliwów w postaci
3 róż na skrzydle
(na pieczęci Fałkowskiego leżą one na pasie będącym odpowiednikiem
skosu z tarczy).
Jednak w XVI wieku klejnot ten zanika na rzecz 3 róż
ułożonych w słup (pionowo) między 2 rogami, czy też trąbami. Jest to
już pewne odstępstwo od konwencji klejnotu jako ozdoby przymocowanej do
rzeczywistego hełmu rycerskiego, ale wciąż akceptowalne,
dopóki żaden element klejnotu nie zaczyna swobodnie
„fruwać” (co zdecydowanie stanowiłoby już
przekroczenie granicy złej heraldyki).
Można powiedzieć, że dalsze pogorszenie dokonało się na przestrzeni
zaledwie 6 lat, pomiędzy wydaniami dzieł
Bartosza Paprockiego -
„Gniazda Cnoty” z r. 1578, gdzie
róże dotykają się jeszcze nawzajem, i
„Herbów
Rycerstwa Polskiego” z r. 1584, gdzie każda
”fruwa” już zupełnie swobodnie. Na obronę
Paprockiego trzeba jednak powiedzieć, że rogi wciąż solidnie osadzone
są na hełmie.
Dalszy proces degeneracji tego herbu doszedł do punktu gdzie już
wszystkie elementy klejnotu unoszą się nad hełmem (dobrze jeśli choć
lekko przesłonięte fleuronami korony). Nadal można spotkać takie
wizerunki.
Rodziny szlacheckie należące do rodu herbowego Doliwów
przetrwały do dziś i są reprezentowane w Związku Szlachty Polskiej.
Gdyby chcieć zalecić im wersję herbu do używania, zdecydowanie byłaby
to
stara wersja ze
skrzydłem, lub z solidnie osadzonymi rogami i różami.
autor: Kaj Małachowski -
konsultant heraldyczny Związku Szlachty Polskiej