"Arcydzieła
sztuki" uwiecznia bowiem największe klejnoty w postaci dzieł
sztuki i jest ściśle limitowanym kolekcjonerskim rarytasem najlepszej
jakości.
oprzednie
cztery monety z tej popularnej serii prezentowały dzieła sztuki
należące do Watykanu, określane jako Ars Vaticana. Wśród
autorów tych dzieł znaleźli się tak znamienici artyści, jak:
, określane też jako Wymarsz
strzelców. Każde z wybitnych dzieł malarskich uwiecznione
zostało na
posiadający certyfikat
autentyczności. Moneta wyemitowana przez Wyspy Cooka jest prawnym
środkiem płatniczym. Nakład srebrnych monet jest ściśle limitowany i
wynosi
a
urzekająca seria srebrnych monet przedstawia najbardziej znane i
podziwiane na całym świecie dzieła sztuki.
Stanowi piękną, a zarazem
wierną reprodukcję słynnego obrazu, który ukazano wraz z
najmniejszymi szczegółami i
precyzyjną dokładnością.
Piękno tych kryształów
zainspirowało do wybicia niezwykłych i olśniewających blaskiem monet.
wywołują podziw, zachwyt i
pożądanie. Budzą miłość i emocje. Przekształcają monety w mieniące się
klejnoty.
iąta moneta
z wyjątkowej
serii uwiecznia dzieło holenderskiego
malarza, rysownika i grafika Rembrandta vav Rijn - namalowany w
- to jeden z obrazów
holenderskiego malarza Rembrandta Harmenszoona van Rijn. Dzieło obecnie
znajduje się w zbiorach Rijksmuseum - holenderskiego Muzeum
Narodowego w
Amsterdamie. Obraz w postaci oleju na płótnie o wymiarach
Historia związana z
powstaniem obrazu
Holenderskie kompanie
gwardii cywilnej stanowiły w czasach Rembrandta kluby zamożnych i
wpływowych mieszczan. Pierwotnym celem tych jednostek było utrzymywanie
porządku w mieście, lecz z czasem zaczęły one pełnić funkcje z gruntu
ceremonialne.
W salach zebrań często wieszano grupowe portrety co
ważniejszych członków kompanii, zazwyczaj zasiadających
wokół stołu lub stojących w zwartej grupie. Rembrandt
zdecydował się jednak zastosować w tym olbrzymim dziele zupełnie inne
podejście, przekształcając tradycyjny portret grupowy w kompozycję
pełną indywidualnych postaci, w ożywionej interakcji.
Obraz Wymarsz Strzelców powstał w 1642 roku i
prawdopodobnie miał uwiecznić fakt wizyty w Amsterdamie w
1638 roku wygnanej
Królowej Francji -
Marii
Medycejskiej. Miasto
przygotowywało się do wizyty niezwykle starannie: dekoracje, bramy
tryumfalne, przedstawienia, uczty. Kulminacyjnym momentem była defilada
pod komendą
Andriesa
Bickera. Dowodził on dwudziestoma kompaniami
strzelców, które w pełnej zbroi przemaszerowały
przed królową.
Dla
uwiecznienia tych ważnych chwil strzelcy postanowili udekorować
Siedzibę Bractwa Muszkieterów przy Niuwe Doelenstraat
sześcioma
obrazami. Zlecenie przyjęli wówczas: Govert Flinck, Eliasz
Pickenoy,
Joachim von Standrart, Bartholomeus van der Helst, Jakub Backe i
Rembrandt.
Kapitan Cocq,
dowódca II kompanii, zamówił obraz u
Rembrandta i postąpił najbardziej dalekowzrocznie, choć w tamtym czasie
nie wydawało się to tak oczywiste.
Rozwój sztuki niderlandzkiej stał się przykładem powiązań
polityki,
gospodarki i sztuki. Dotychczas jednolite malarstwo niderlandzkie, w
XVII w., po wyzwoleniu się północnych prowincji spod
panowania
hiszpańskiego i powstaniu Republiki Holenderskiej spowodowało oddzielny
rozwój dwóch części. Z jednej strony mamy
malarstwo holenderskie z
Rembrandtem van Rijn, Fransem Halsem, Vermeerem van Delft, a z drugiej
Niderlandy Hiszpańskie z Peterem Rubensem, Anthonisem van Dyck, Jacobem
Jordensem, jako najwybitniejsi przedstawiciele.
Republika
holenderska "Zjednoczonych Prowincji Niderlandów", była
cudem
siedemnastowiecznej Europy. Stawiwszy opór największej
potędze
militarnej swoich czasów, sama zdobyła pozycję jednej z
największych
potęg morskich. Jej krzepka mieszczańska ludność powszechnie
wprowadzała w życie cnoty rozsądnych rządów, demokracji i
tolerancji.
Republika holenderska szybko stawała się przystanią dla
kupców,
filozofów i malarzy. Powstaje pytanie:
"w
jaki sposób skromny zespół gmin
rolników, rybaków i żeglarzy, którzy
nie mieli żadnego wspólnego języka, religii ani rządu,
zdołał się
przekształcić w światowe imperium" ...ów cud nie był
pojedynczej klasy
społecznej. Lecz przedwcześnie dojrzałej "wspólnoty
narodowej".
obraz Wymarsz
strzelców po usunięciu werniksu
Tytuł obrazu
Nazwa Straż nocna wywodzi się z XIX wieku, kiedy to werniks pokrywający
obraz zbrązowiał i dzieło utraciło swój dawny blask. Warstwa
zużytego werniksu (a wraz z nim mroczny klimat sceny) została usunięta
w 1975 r., lecz nowa nazwa zdążyła już na dobre przylgnąć do obrazu.
Obraz mimo swej nazwy - Straż nocna - po zdjęciu pociemniałego werniksu
okazał się przedstawiać oświetlenie dzienne. Wymarsz
strzelców ukazuje
bardziej wąską, niezbyt oświetloną ulicę, niż scenę nocną, ale właśnie
ciemnienie użytych materiałów malarskich dało nocne efekty i
nazwę
obrazowi, ponieważ Rembrandt tylko podpisał i datował obraz
"Rembrandt f. 1642".
autograf Rembrandta
Opis obrazu Wymarsz
strzelców
Gwardziści zostali ukazani na obrazie podczas wymarszu z wielkiej
bramy.
Kompania zebrała się pod sklepieniem bramy na zewnętrznych schodach.
Wzniesiona dłoń
kapitana
Fransa Banninga Cocqa
identyfikuje go jako
dowódcę wydającego swym podkomendnym rozkaz wymarszu.
Widzimy go na
czele pochodu ubranego na czarno z czerwoną szarfą. Kapitan Cocq
raczej zaprasza, opowiada, niż rzuca suchą komendę.
Cień
wyciągniętego ramienia pada na jasno oświetloną postać kroczącego obok
w żółtym stroju
porucznika
Willema van
Ruytenburcha. Van Ruytenburch trzyma w dłoni tzw.
partyzanę -
paradną
bronią drzewcową zwieńczoną szerokim ostrzem, symbol oficera. Widoczny
na jego tunice cień kciuka i palca wskazującego Cocqa skierowany jest
na wizerunek lwa z herbem Amsterdamu (trzema krzyżami).
Tarcza herbowa nad bramą zawiera nazwiska osiemnastu
gwardzistów. Ciekawostką jest to, że aby znaleźć się na
obrazie, należało wnieść
odpowiednią opłatę. Jedynym wyjątkiem był wynajęty
dobosz,
który ukazany
jest blisko prawej krawędzi dzieła. W XVIII wieku usunięto fragment o
szerokości 65 cm z lewej strony płótna, przedstawiający trzy
osoby. Pierwotny stan znamy dzięki kopii wykonanej w
XVII wieku.
Za dwójką prowadzących podążają trzy osoby. Postać pomiędzy
kapitanem i
porucznikiem niesie, prawdopodobnie zabytkowy miecz i ma wyjść na czoło
kompanii, wolną ręką, jakby podbijał muszkiet swawolnikowi w hełmie
uwieńczonym gałązką dębową strzelającemu na wiwat, niemalże w tłum
strzelców. Z drugiej strony
muszkieter w
czerwieni z muszkietem w
dłoni w trakcie ładowania - szykujący swą broń
do strzału.
Za nimi ustawia się grupa z
chorążym
Janem Visscherem dumnie
prezentującym sztandar. Z prawej obszczekiwany przez psa
dobosz Jan van
Campoort wybija rytm, wraz z nim ustawia się następna
grupa. Za nim tłoczą się następni, choć
sierżant Rejinier Engelen
z halabardą w dłoni siedzi spokojnie na murze stopni. Giermek z
zawieszonym na szyi rogiem z prochem biegnie na przód.
Kierunek marszu wskazuje ręka kapitana i partyzanta lub bardziej
szponton porucznika ukazany w dużym skrócie
perspektywicznym. Widzimy
więc na obrazie zgiełk, ruch, przygotowanie do wymarszu.
Pośród strzelców,
niezwykle oświetlone, pojawiają się
dwie
dziewczynki. W środku grupy widoczna jest
dziewczyna w żółtych
szatach,
obrócona w prawo, prostopadle do szyku
gwardzistów. Widać przytroczonego do jej pasa kurczaka z
nienaturalnie wielkimi pazurami - aluzja do holenderskiego słowa
oznaczającego arkebuzera (klovenier brzmi jak klauvwenier, a klauw to
"pazur").
Dziewczynki są postaciami
najbardziej zagadkowymi. Cóż tam robią? Czy pierwsza niesie
srebrny róg
- puchar do toastów? Cóż znaczy kura, a może
kogut przy jej pasku?
W dzisiejszych czasach można by powiedzieć, że dziewczyna
jest "maskotką" kompanii.
Bracia
holenderscy dobrze nam znani z współczesnych parad, idą w
przemarszu z
muzyką, strzałami z muszkietów w asyście dzieci i
gapiów. Rembrandt
przedstawia nam więc wielki spektakl, tym ciekawszy, że nie
jest on sumą
pewnej liczby portretów osób zamawiających obraz.
Artysta stworzył bowiem dzieło
przedstawiające tytułowe wydarzenie.
Uchwycone jakby w kadrze filmowym,
z jednej strony niesłychanie precyzyjnie uporządkowane, skomponowane, a
z drugiej łapiące życie na gorąco. A wszystko oświetlone światłem
niezwykłym, rembrandtowskim, nierzeczywistym, ale stałym jakby
wiecznym. Istotne jest to, że malarz uwiecznił strzelców,
jak nikt inny dotąd.
Świetnie ujął to Jerzy Wolff:
"
W Roncie przy tym nic nie ma z tego czegoś, co się zwykle nam łączy
najzwyczajniej z żołnierstwem - drapieżności jakiejkolwiek okrutnej.
Wszystko tu się odbywa nie na niby, ni trochę, a jednakże nie po to,
aby komuś dokuczyć, oprymować, zabijać czy gwałcić. Rozwalona
wpół
chata wiele więcej nam mówiła o wojnie niźli wszystkie
muszkiety i piki
Rontu tego nam mówią. On jest tylko obrazem, gdzie krew żywa
pulsuje -
to wszystko".
Akty
wandalizmu
W roku 1975, obraz został porysowany nożem przez
niezrównoważonego umysłowo mężczyznę. Dzieło zostało
odrestaurowane, choć pewne ślady uszkodzenia są nadal widoczne.
W roku 1990 wandal rozpylił na dzieło kwas. Interweniowała służba
ochrony i szybko zneutralizowała naniesioną na płótno
substancję. Kwas przeżarł jedynie wierzchnią warstwę lakieru i
ostatecznie obraz został w pełni odrestaurowany.
Ciekawostki
- Obraz został sparodiowany przez Paula Kidby'ego na okładce
książki Terry'ego Pratchetta Straż nocna.
- Wokół kradzieży obrazu toczy się akcja powieści
Alistaira MacLeana Nocna Straż.
- Historia powstania obrazu, jak również zupełne
inne spojrzenie na postaci na nim uwiecznione można obejrzeć w filmie
Nightwatching.
- Obraz tez został przycięty z czterech stron po śmierci
artysty.
- Tenebryzm - to sposób ujęcia obrazu, polegający
na użyciu ciemnej tonacji barwnej, w której postacie i
przedmioty wydobyte są z mrocznego tła ostrym światłocieniem. Tenebryzm
stosowany był w malarstwie północnowłoskim II połowie XVI
wieku (maniera tenebrosa) i w malarstwie barokowym, zwłaszcza przez
Caravaggia (Caravaggionizm) i Rembrandta.
Rembrandt, Portret polskiego
szlachcica, 1637 r.,
The National Gallery of Art, Washington, DC, USA
Ocena obrazu w przeszłości
"Przyszłość jednak
szykowała członkom bractwa
całkiem niezwykłe niespodzianki, bo kiedy w kilkanaście lat
później, w
Amsterdamie, tamtejsze bractwo strzeleckie zamówiło
swój portret
zbiorowy u pewnego amsterdamskiego malarza, zdumienie, a nawet
oburzenie strzelców nie miało granic.
Nie chodziło nawet o
to, że jedni
z nich różnią się od drugich i są pokazani w rozmaitych
pozach; ale
jedni byli na obrazie widoczni, a inni niewidoczni, jakby połknął ich
cień; a co do dosłownego podobieństwa, to lepiej o tym nie
mówić; i
jeszcze nie wiadomo dlaczego, na obrazie przyplątała się dziewczynka i
kogut; i w ogóle wszystko razem wyglądało tak, jakby to nie
szacowni
członkowie bractwa zostali pokazani, ale jacyś aktorzy na scenie
teatru: pełno tu zgiełku, niepokoju, świateł, ruchu.
Nie, tego było już
nadto i żadne piękne malowanie nie mogło obrazu uratować. Ten portret
zbiorowy, noszący nazwę Straż nocna albo Wymarsz strzelców,
należy do
najsławniejszych obrazów świata; a namalował go jeden z
największych
malarzy, jacy kiedykolwiek żyli na ziemi, Rembrandt van Rijn."
W taki sposób w
książce "Na tropach sztuki" opisuje
J. Guze historię związaną z powstaniem słynnego
obrazu.
Jak już wspomniano, tuż
po namalowaniu obrazu, początkowo obraz nie spodobał się wszystkim
braciom, a wręcz wywołał
skandal. Zamawiający poczuli się zawiedzeni, gdyż sportretowani nie
zostali w pełni uwidocznieni. Doszło nawet do procesu! Zaproponowany
przez artystę układ kompozycyjny okazał się zbyt nowatorski, za bardzo
odbiegał od przyjętego sposobu sporządzania portretu grupowego, tak
popularnego w Holandii, a najbardziej znanego z twórczości
Fransa Halsa
czy Bartholomeusa van der Helsta.
Rembrandt van Rijn marzył bowiem o wykonaniu dzieła monumentalnego.
Namalowany przez niego grupowy
portret stał się sceną grupową, w której strzelcy wyłaniają
się z
koszar, wezwani alarmem, aby uformować się w bojowym szyku. Na
pierwszym planie malarz umieścił przywódców
bractwa: kapitana Fransa
Banninga Cocqa i porucznika Willema van Ruytenborcha. Oprócz
dowodzących wprowadzono też dodatkowe postacie, dzięki czemu całość
kompozycji jest dość luźną wizją artysty, nie przypominającą
klasycznych portretów grupowych.
Aby uzyskać efekt dynamiki
i
hierarchii, Rembrandt w charakterystyczny dla siebie
sposób manipulował światłem. Postacie dowodzących
wyeksponował dzięki
silnemu
oświetleniu, w którym inne pozostały w cieniu. To wrażenie
spowodowało,
że obraz "Wymarsz Strzelców" jest powszechnie znany pod
nazwą "Straż
nocna". Co ciekawe, oba tytuły są błędne.
Należy bowiem dobrze przyjrzeć się obrazowi, aby zauważyć, że
przedstawiona przez Rembrandta scena rozgrywa się nie w nocy, lecz w
dzień, w pełnym świetle słonecznym. Ponadto w rzeczywistości nie jest
to ani "straż", ani "wymarsz", tylko portret członków
bractwa
strzeleckiego. Powstawały one w miastach
niderlandzkich w XVI wieku
jako organizacje paramilitarne, które miały strzec
bezpieczeństwa w
mieście i bronić go przed zagrożeniem zewnętrznym.
Ocena obrazu w
teraźniejszości
Obecnie
obraz "Wymarsz strzelców" jest uznawany za szczytowe
osiągnięcie twórczości Rembrandta. Jednocześnie jest to
dzieło
najbardziej nowatorskie, demonstrujące rewolucyjny styl
artysty. Zerwanie z tradycją malarską polegało na wprowadzeniu akcji do
portretu grupowego, a tym samym poprzez to udramatyzowanie, nadaniu mu
wartości emocjonalnej.
Portret nie jest tu odtworzeniem wyglądu
osób, ale jest swoistym, indywidualnym przekazem artysty. W
arcydziele tym malarz doprowadził do mistrzostwa barokowe poszukiwania
efektu teatralnego, czemu towarzyszyła szeroka gama kolorów.
W rzeczywistości obraz namalowany przez Rembrandta jest niezwykle
żywy, zarówno dzięki różnokierunkowemu ruchowi
grup postaci,
biegających wśród strzelców dzieci, krzyżujących
się broni, jak też
kontrastom oświetlenia i dużej barwności.
Faktura obrazu jest także
zróżnicowana, raz gładka, drobiazgowa, to znów
nakładana grubo farba.
Niesłusznie uważano kiedyś, że obraz był źle przyjęty i rozpoczął serię
niepowodzeń artysty. Odwrotnie, uznano go za arcydzieło, a w roku 1715
przeniesiono do ratusza w Amsterdamie.
Część płótna została
jednak
odcięta (usunięto około 20 % obrazu z lewej strony), aby zmieścić obraz
w ratuszu. Obecnie słynny obraz wisi obecnie w Rijksmuseum - Muzeum
Narodowym w Amsterdamie, gdzie zajmuje całą tylną ścianą w największej
z galerii.
Podziwiając
ten obraz obecnie, można odczuć niezwykłą swojskość. Z jednej strony
sceny
brackie, wczoraj i dziś są niezwykle podobne, z drugiej istnieje pewna
zbieżność historii Polski i Holandii. A wszystko to zawarte we
wspaniałym dziele malarskim, przez wielu uznanym za jedno z najlepszych
płócien świata.
To właśnie wciąga, fascynuje i sprawia, że
pragniemy
dalej odczytywać historię, którą przedstawił nam Rembrandt.
źródło:
Rembrandt
Harmenszoon van Rijn - Wikipedia.pl / Kompania Fransa Banninga Cocqa i Willema van
Ruytenburcha - Wikipedia.pl / J. Guze - "Na tropach sztuki" /
bractwakurkowe.org.pl / rijksmuseum.nl